Z perspektywy Belli
- Bella? To ty córciu? - odezwała się cicho Sulpicia.
Zatkało mnie. No totalnie mnie zatkało. Przecież to jest niemożliwe.
"Przecież ty nawet nie znasz swojej przeszłości"- odezwał się wredny głosik w mojej głowie.
"Przymknij się Barbaro, ja tu próbuję rozkminić dlaczego Sulpicia nazwała mnie swoją córką.
"Barbaro? Serio?"
"Tak, Barbaro. A teraz się zamknij się z łaski swojej"
Spojrzałam na swoich towarzyszy, którzy wydawali się być niemniej zdziwieni co ja. A nawet bardziej.
- Ja przepraszam bardzo, ale chyba się pomyliłaś Sulpicio. - odezwałam się głosem pełnym niedowierzania.
Sekundę póżniej znalazł się przy mnie Aro. Wyciągnął rękę i mruknął coś w stylu"Mogę?" a ja kiwnęłam głową. Wiedziałam że czegoś szukał ale nie znalazł. Wezwał do siebie Jane i Aleca a później wydał im jakieś polecenia. Nie chciało mi się tego słuchać. Próbowałam dowiedzieć się czegoś z myśli wampira, ale ten skutecznie blokował dostęp do swojej głowy. Minutę później wróciły Piekielne Bliźniaki i położyły coś przede mną.
- Isabello, czy wiesz może co to jest? - spytał Aro, pokazując na przyniesioną właśnie rzecz.
Spojrzałam na to i od razu wiedziałam. Lekko zaokrąglone rogi, wielki diament na środku i cztery znaki: Herb Czterech Żywiołów.
- Wiem.
Na sali zapanowała cisza. No co jest? Przecież każdy by to wiedział. Rozejrzałam się po twarzach zebranych w Sali Koronacyjnej. Wyrażały zdziwienie. Zwłaszcza twarze moje rodziny i Cullenów. Nie no super jeszcze się okaże że to był test i tylko córka Volturich może wiedzieć co to jest.
- Czyli jednak. Wiedziałem. Brak wspomnień z przeszłości i umiejętność rozpoznawania rzeczy nierozpoznawalnych. Księżniczka Volterry. - w sali rozległ się głos Ara.
W pewnej chwili poczułam jak wszystkie moje wspomnienia wracają.
Athendora - pomyślałam.
- Heidi, przygotój proszę Salę Obrad. Czeka nas długa opoiwieść.