Jak długo rozdziału nie było to dzisiaj mam dla was aż dwa. Rozdział 4 pt. Volterra zostawiam do waszej oceny. Chciałabym także poinformować że od dzisiaj można na moim mailu (zakładka "kontakt") poprosić o wersję pdf w której będą wszystkie rozdziały (oprócz bohaterów). Także zapraszam.
Arame Isolation
Perspektywa Belli
Właśnie lecimy samolotem w stronę Włoch. Lot trwa około godziny a mi już się nudzi. No masakra normalnie! Na dodatek Soph cały czas narzeka na to że nie wyjęła z walizki swojego I-Poda. Emmet cały czas opowiada jakieś żarty, Amanda czyta jakiś magazyn, Liv i Rose zaczęły gadać o modzie, Jasper z Jamesem grają w karty a ja i Luke nie mamy co robić. W końcu chłopak pyta się mnie:
- Bells, jak będziemy już na zamku koniecznie musimy zrobić wyścig.
Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową na znak zgody. Uwielbiałam szybką jazdę i wyścigi a umożliwiały mi to moje ulubione pojazdy: Motor Suzuki Hayabusa, oraz samochody: Bugatti Veryon i Ferrari 488 GTB. Z Lukiem ścigam się już od wielu lat i zawsze ja wygrywam. Dodatkowo nasze wyścigi odbywają się na trudnych torach. Edward zawsze był przeciwny takim wyczynom. Ale ja nigdy nie zwracałam na to uwagi. Teraz to mój były więc nie muszę znosić jego narzekań typu: "Bella, to jest niebezpieczne", "Bella, nie rób tego", "Bella, masz mnie posłuchać. Nie masz tego robić" oraz "Bella, do jasnej cholery zakazuje Ci". Zaśmiałam się mimo woli. Teraz nikt mi tego nie zakaże. Szczerze mówiąc nie sądziłam że tak szybko zapomnę. Że teraz będę się z tego śmiać. O, właśnie. Przypomniała mi się akcja z ostatniego wyścigu.
- Bella, nie rób tego. To jest zbyt niebezpieczne - powiedział Edward
- Edward, do diabła. Przestań. Nic mi się nie stanie - odpowiedziałam mu patrząc na tor jaki wybrał Luke. Normalka. Dziury, ostre zakręty, przeszkody. Co to dla mnie?
- Kochanie, proszę Cię. Nie rób mi tego.
- Czemu ty tego nie rozumiesz? Ja to lubię i nigdy jeszcze nic mi się nie stało!
- Zawsze może być ten pierwszy raz - i odszedł w stronę Jaspera i Emmeta.
Wzruszyłam ramionami i wsiadłam na mój motor. Przekręciłam kluczyk w stacyjce. Luke wsiadł na swojego ścigacza i dołączył do mnie.
- Na miejsca - rozległ się głos Olivii - Gotowi?! - zrobiła krótką przerwę a ja włączyłam silnik - Start!
I wyruszyliśmy. Ja początkowo specjalnie dawałam bratu fory żeby poczuł się szczęśliwy ale w połowie wyścigu puściłam się tak szybko że nikt nie byłby w stanie mnie dogonić. Czułam wiatr we włosach. Z uczuciem triumfu przejechałam przez linię mety i zsiadłam motoru. Liv krzyknęła:
- Bella wygrała! Brawa dla mistrzyni! - i rzuciła się w moją stronę by mnie przytulić.
Po minucie na miejsce dojechał Luke. Udałam się w stronę Edwarda:
- A nie mówiłam - szepnęłam
Tak. To była jedna z tych akcji w których Edward się o mnie znowu martwił. On był zbytnio nadopiekuńczy. Do dziś pamiętam jak czasem nie odstępował mnie na krok i nie chciał się odczepić bo się o mnie bał. Przecież ja jestem wampirem! Na dodatek starszym i bardziej doświadczonym od niego. W końcu między nami jest różnica powyżej 1750 lat. Niestety. Ale ja tam się z tego cieszę.
Vancouver, 1675. Godzina 14:37
Spojrzałam w złote oczy Amandy.
- Na pewno możemy im ufać? - zapytała.
- Z tego co wywnioskowałam to tak. Są tacy jak my. Też żywią się krwią zwierząt. - odpowiedziałam
Wampirzyca uśmiechnęła się.
- Mam nadzieję. Nie mogę się już doczekać żeby ich poznać.
- Nie będziemy czekać długo. W Vancouver będą dziś wieczorem.
Czekałyśmy na Vladimira, Nathalie i Jamesa Naffie. Podobno będą chcieli żebyśmy dołączyły do ich rodziny. Zresztą chyba nawet lepiej jeśli dołączymy. Dobrze jest podróżować w większej grupie. W oczach mojej siostry Amandy widać nieufność ale i szczęście. Poczekamy, zobaczymy.
Vancouver. 1675. Godzina 21:12
- Witajcie. Nazywam się Vladimir Naffie. To moja żona, Nathalie i przyszywany syn James. - zaczął mężczyzna i uścisnął moją dłoń
- Miło mi ciebie poznać Vladimirze. Ja nazywam się Isabella Marie Victoria Swan, a to moja przybrana siostra, Amanda. - wskazałam na dziewczynę głową.
- Nam też jest bardzo miło. Mam do was pytanie. - spojrzał na mnie - Widzę że podróżujecie same i że żywicie się krwią zwierząt. Czy chciałybyście dołączyć do naszej rodziny?
Właśnie takiego pytania się spodziewałam.
- Tak - odpowiedziała mu Amanda - Ale mamy pewne warunki.
- Zamieniamy się w słuch - rzekła Nathalie
I w ten właśnie sposób dołączyłam do rodziny. Niecałe dwa lata później do rodziny dołączyła Sophie z Lukiem. Biologiczne rodzeństwo, które zostało przemienione przez jakiegoś wampira dla zabawy, pozostawione na pastwę losu. Na samym końcu dołączyła do nas Sophie. Dziewczyna, którą potrącił samochód. Kierowca uciekł nie zawiadamiając pogotowia. Byłam wtedy na spacerze. Miała poważne obrażenia głowy i postanowiłam ją przemienić. Nie pamiętam ile razy mi za to dziękowała. Straciłam już rachubę. A było to tak:
Moncton, 1759. Godzina 23:53
Moncton nocą wygląda przepięknie. Dlatego właśnie postanowiłam wybrać się na krótki spacer. Gdy skręcałam w Vail St. Street dostrzegłam dziewczynę idącą bocznym chodnikiem na którą właśnie celował jadący samochód. Nie zdążyłam zareagować bo brunetka odleciała na kilka metrów i z głuchym łoskotem uderzyła w ścianę budynku. Kierowca szybko zakręcił i uciekł. Ten świat normalnie schodzi na psy. W wampirzym tempie podbiegłam do nieprzytomnej dziewczyny. Jako że zdążyłam dwa razy zdać studia z medycyny, potrafiłam określić co jej jest. Mimo że krew tej dziewczyny mnie przywoływała to ja potrafiłam bardzo dobrze się powstrzymać. Plus wrodzonej samokontroli. Pochyliłam się i już wiedziałam co się stało: Złamane dwa żebra, skręcona kostka i problemy z czaszką (m.in wstrząśnienie mózgu ale nie tylko. Dookoła otaczała mnie krew a ja wiedziałam co zrobić żeby ją uratować. Spojrzałam na nią i wgryzłam się w jej szyję. Po chwili wzięłam ją na ręce i puściłam się biegiem w stronę domu. Tam już czekała na mnie Amanda z Olivią. Gdy znalazłam się w salonie położyłam ją na kanapie i opowiedziałam wszystko rodzinie. Wszyscy mówili że bardzo dobrze zrobiłam.
Trzy dni później dziewczyna obudziła się. Na wiadomość że została wampirem trochę się przestraszyła ale gdy James opowiedział jej że uratowałam jej życie zaczęła mi dziękować ile wlezie. Dowiedzieliśmy także że nazywa się Sophia Julie Yalee. Od teraz Sophia Julie Naffie.
- Ej, księżniczko. Wysiadamy - przy moim uchu rozległ się głos Ema.
Spojrzałam przez okno. Faktycznie. Jesteśmy na miejscu. Wstałam i wyszłam z samolotu za Liv. Odebraliśmy swoje bagaże i pod osłoną nocy (ponieważ była 22:30) wyruszyliśmy w stronę zamku. Oczywiście jechaliśmy specjalnie po nas wysłanymi samochodami. Nasze miały dotrzeć dopiero jutro. Jechaliśmy rozmawiając o blahostkach. Olivia nawet opowiedziała jak raz napiła się krwi ptaka. Była tak obrzydliwa że czuła jej smak przez dwa dni. W momencie gdy dojechaliśmy na miejsce czekała na nas Jane.
- Witajcie w Volterze. - rzuciła od niechcenia i poprowadziła nad do sali tronowej. Oczywiście na tronach siedzieli Aro, Marek i Kajusz. Rozejrzałam się dookoła i dostrzegłam kilka członków straży przybocznej.
- Witajcie Aro, Marku i Kajuszu - zaczął Vladimir
- Oh, witaj rodzino Naffie. Słyszeliśmy że chcecie się do nas przyłączyć. - powiedział Aro
- Własnie tak. To był właściwie pomysł naszej córki, Belli.
I wtedy stało się to czego ja się w ogóle nie spodziewałam.
- Bella? To ty córciu? - na sali rozległ się głos Sulpici.
Przeczytałam właśnie rozdział, nic ciekawego się jakoś nie zdarzyło, więc może dobrze, że dodałaś dwa tego samego dnia- to tak, jakbyś zrobiła jeden dłuższy. Ostatnie zdanie w dialogu zastanawia, w kolejnym rozdziale może zrobić się więc ciekawie :).
OdpowiedzUsuńJednak zauważyłam kilka błędów. Z reguły nie czepiam się błędów, bo sama nie bardzo się na nich znam, ale jeśli te dotyczą przecinków i zdań, to mogę się wypowiedzieć.
" Lot trwa około godziny a mi już się nudzi. " ~ tutaj przed a powinien być przecinek.
"No masakra normalnie!" ~ myślę, że powinnaś starać się nie używać "no" , w tym zdaniu widzimy, że tytułowa Bella jest zmęczona, zbulwersowana, ale może zamiast tego, lepiej byłoby napisać coś więcej zamiast używać mowy potocznej?
Przyjrzyjmy się kolejnym zdaniom:
"Emmet cały czas opowiada jakieś żarty, Amanda czyta jakiś magazyn, Liv i Rose zaczęły gadać o modzie, Jasper z Jamesem grają w karty a ja i Luke nie mamy co robić." ~ w opowiadaniach i jakichkolwiek innych formach, najlepiej jest nie używać wyliczeń, to po prostu źle wygląda i nie zbyt dobrze brzmi. Piszesz to z perspektywy B, więc nie ma potrzeby nagle informować co robią pozostali, jeśli nie robią nic znaczącego. Mogłabyś to zrobić (opisać co oni robią) gdybyś zdecydowała się na dłuższe zdania. Powinnaś także zamiast przecinków wstawić kropki, ponieważ te fragmenty mogą funkcjonować same, jako zdanie- mamy tu podmiot i orzeczenie. W ostatniej części zdania przed "a ja i Luke (...)" powinnaś wstawić przecinek, chyba, że zdecydujesz się to poprawić, robiąc z tego osobne zdania. Jednak nie ma sensu opisywać tego, co robią wszyscy na około, zwłaszcza, jeśli to są myśli B.
"- Bells, jak będziemy już na zamku koniecznie musimy zrobić wyścig. " ~ tego nie jestem 100% pewna, ale wydaje mi się, że przed koniecznie powinnaś postawić przecinek (?).
"Uwielbiałam szybką jazdę i wyścigi a umożliwiały mi to moje ulubione pojazdy: Motor Suzuki Hayabusa, oraz samochody: Bugatti Veryon i Ferrari 488 GTB." ~ znowu muszę się powtórzyć, przed a musi być przecinek, ale przed oraz nie może, ponieważ mamy tutaj zdanie współrzędnie złożone łączne. Jedak nie ma sensu tutaj wyliczać! To naprawdę źle brzmi! Jest jeszcze gorzej niż w przykładzie wyżej. To są jej myśli, czy ty w myślach mówisz "a umożliwiały mi to ..."? No chyba nie. I po co podawać tutaj te wszystkie (aż 3) nazwy aut? To tak samo, jak w którymś we wcześniejszych rozdziałów podałaś zdjęcia ubrań, nie jestem tego zwolenniczką, to źle wygląda, a myślę, że każdy z nas jest sobie w stanie wyobrazić jakiś tam strój, nie musisz tego nawet dokładnie opisywać. Powinnaś skupić się bardziej na szczegółach, a nie na nieważnych elementach typu nagłe wymienianie wszystkich jej samochodów lub tego co robią wszyscy wokół, a co ze stewardessami, pilotem? Jak widzisz nie są to niezbędne elementy.
"Edward zawsze był przeciwny takim wyczynom. Ale ja nigdy nie zwracałam na to uwagi"~ próbujesz robić krótkie zdania na siłę, ale niestety w takiej formie nie mają one sensu, zamiast tej kropki postaw przecinek i będzie ładne, rozwinięte zdanie, tak, takie też mogą występować w opowiadaniach.
Usuń"Teraz to mój były więc nie muszę znosić jego narzekań typu: "Bella, to jest niebezpieczne", "Bella, nie rób tego", "Bella, masz mnie posłuchać. Nie masz tego robić" oraz "Bella, do jasnej cholery zakazuje Ci"." ~ przed więc postaw przecinek i znowu, nie ma potrzeby, byś podawała tyle przykładów, wystarczy, że podasz jedno albo dwa. Realy.
"Teraz nikt mi tego nie zakaże. " ~ czego "tego"? Nie lepiej zrobić coś w stylu: "Teraz już nikt nie będzie mi niczego zakazywać" ?
"Szczerze mówiąc nie sądziłam że tak szybko zapomnę. Że teraz będę się z tego śmiać" ~ przed szczerze mówiąc wstaw przecinek, postaw go także przed że i znowu zamiast kropki znów zrób przecinek. I pytanie : "Co zapomni?".
"O, właśnie. Przypomniała mi się akcja z ostatniego wyścigu. " ~ to zdanie mnie nie kręci, to tak jakbyś siedziała sobie z kimś i rozmawiała i nagle wykrzyknęła "O, właśnie. Przypomniała mi się akcja z ostatniego wyścigu. ", rozumiem, że chciałaś dać jakieś wspomnienie, bardzo nawet ładnie, ale te zdanie jest niepotrzebne, możesz spokojnie dać niżej retrospekcję :).
Reszty nie chcę mi się sprawdzać i pisać, po prostu zastanawiaj się następnym razem na przecinkami, rozdziałów nie musisz dawać tego samego dnia, czy nie warto jest poczekać, przeczytać je sobie kilka razy, poprawić błędy, jeśli takowe się pojawią i opublikować go dopiero za jakiś czas, gdy przyjdzie czas na kolejny rozdział? Ja z reguły tak robię, nawet jeśli masz jednego nie kilka pomysłów i chcesz napisać kilka rozdziałów zostaw je sobie na potem, dzięki czemu, gdy nie będziesz miała pomysłów, a będzie się zbliżał termin oddania kolejnego rozdziału lub będziesz zbyt zajęta, będziesz miała gotowy rozdział.
Przepraszam, że się tak czepiam, ale naprawdę, taka krytyka jest na początku bardzo przydatna. Naprawdę, kiedyś jak zaczynała jeszcze na onecie, to dużo osób pisało mi słowa krytyki, jednak to zminimalizowało moje błędy i teraz ich już nie robię.
Czekam na następny rozdział, pozdrawiam i życzę dużo pomysłów na kolejny rozdział,
Red apple
http://study-can-be-sexy.blogspot.com/
http://letters-to-venus.blogspot.com/
PS O rany, to naprawdę długi komentarz. Musiałam podzielić go na dwie części, po nie chciało go opublikować.
Mi się podoba każde twoje opowiadanie. Nie wiem, może dlatego że tak bardzo uwielbiam Zmierzch? Moim zdaniem po prostu fajnie i ciekawie piszesz, a że czasem wkradły się jakieś błędy to da się to naprawić przy kolejnym rozdziale :)
OdpowiedzUsuńcosska-life.blogspot.com/